Biomasa.
Słowo robiące karierę przez to, że pokutuje idiotyczny pogląd, że jej spalanie jest… czyste ekologicznie i w efekcie kwalifikowane do tzw. odnawialnych źródeł energii (OŹE).
Do tej pory słuchając pochwalnych pean nad energią z tzw. biomasy i głupich nawoływań aby obsiać więcej areałów rzepakiem/wierzbą to jeszcze było śmieszno i zabawnie. A głupich bo nawet jakbyśmy obsiali cały kraj to zabrakłoby nam biomasy – na takie wygłupy stać Brazylię i jeszcze tylko parę innych krajów gdzie 1 osoba przypada na tysiące hektarów, ale nie Polskę.
Tak samo śmieszno i zabawnie czytało się o wrzucaniu przez elektrownie do kotłów wszelkiej masy roślinnej, łącznie z pestkami wiśni.
Zdecydowanie mniej było śmiesznie było gdy wprowadzano ustawy nakazujących dodawanie do ropy oleju roślinnego (a do benzyny alkoholu) – co niby ma być ekologiczne – bo na takim paliwie musimy przymusowo jeździć co niszczy nasze auta.
Niestety przestało być śmiesznie gdy dogoniły nas kolejne konsekwencje tego idiotyzmu – Niemcy na potęgę skupują polskie zboże i… palą nim w kotłach swoich elektrowni!
Nie, nie dlatego straszno, że na świecie głodują miliony ludzi – oni tego zboża i tak by nie dostali – i że nasi pradziadowie przewracają się ze zgrozą w grobach.
Zrobiło się straszno bo naszym żołądkom przybył nienasycony konkurent – kotły elektrowni i elektrociepłowni – który na dodatek będzie w stanie oferować coraz wyższą i wyższą cenę za „biomasę” bo cena certyfikatów OŹE będzie rosła.
I tak za chwilę zdrożeje pieczywo, chwilę później zabraknie pasz przez co wzrosną koszty hodowli,
a w dalszej konsekwencji wzrosną ceny pozostałych artykułów spożywczych.
Nasze codzienne życie będzie coraz droższe i droższe, a wszystko przez co? Przez głupie promowanie „zielonej energii”.
Gdzie – i czy w ogóle – zatrzyma się to szaleństwo z idiotycznym promowaniem biomasy? Czy znajdą się rozsądni co położą temu PRAWNĄ tamę, jednoznacznie definiując co może być wrzucane do kotłów i traktowane jako OŹE, a co nie może?
Czy społeczeństwo i rządzący uświadomią sobie wreszcie, że przetworzenie energii słonecznej w biomasę jest 120 krotnie ! mniej wydajne niż wydajność ogniw słonecznych!?
Kiedy społeczeństwo i rządzący uświadomią sobie, że biomasa – w masowej skali – nie jest żadnym rozwiązaniem, a jedynym jest energia jądrowa, termojądrowa i słoneczna?
Tak na marginesie – kiedyś w chwili wolnego czasu policzyłem sobie, że gdybyśmy przez ostatnie 17 lat dali tyle samo kasy na dotacje do ogniw i paneli słonecznych zamiast dawać na górnictwo, to dziś nie potrzebowalibyśmy ani gazu ani ropy ani węgla [oczywiście pomijam branżę chemiczną i transport]. Całą energię mielibyśmy z energii słonecznej.
No ale cóż… teraz jeszcze popełniamy następne błędy – dotujemy rolnictwo by… elektrownie miały co wrzucać do kotłów.
A co? Nie stać nas? 🙂
Dopisek z 31 października 2007
Cytuję:
Zdaniem Jean Zieglera – jednego z ekspertów Narodów Zjednoczonych – konsekwencją rosnącej popularności biopaliw może być głód. Sprawozdawca ONZ Narodów Zjednoczonych do spraw prawa do żywności oświadczył w siedzibie organizacji w Nowym Jorku, że produkcja biopaliw to: „zbrodnia przeciwko ludzkości” .
Czyżby jednak zaczęto dostrzegać zagrożenia związane z lansowaniem biomasy?
„Czy społeczeństwo i rządzący uświadomią sobie wreszcie, że przetworzenie energii słonecznej w biomasę jest 120 krotnie ! mniej wydajne niż wydajność ogniw słonecznych!?”
Dodaj jeszcze koszt wytworzenia takich paneli oraz to, że w polskich warunkach się ich nie opłaca stawiać (zbyt duża ilość dni pochmurnych itp.)
„Kiedy społeczeństwo i rządzący uświadomią sobie, że biomasa – w masowej skali – nie jest żadnym rozwiązaniem, a jedynym jest energia jądrowa, termojądrowa i słoneczna?”
Zgoda. Ale bez tej słonecznej. Chociaż biomasa ma swoje uzasadnienie w miejscach gdzie jest odpadem (czyli na wsi można stosować kotły na słomę do ogrzania jakichś domów). Na masową skalę nie – zbyt małą wartość opałową ma w stosunku do swojej masy (a jeszcze mniej w stosunku do objętości). Nie opłaca sie jej transportować.
Człowieku ty chyba wogóle nie znasz sie na energetyce… powtarzasz to co pewnie kiedyś tam usłyszałeś…
Pewnie, że autor się nie zna na energetyce. Niech pojedzie na wieś i popyta rolników ilu z nich ogrzewa swoje domy ziarnem owsa, czy jęczmienia. Trzeba być baranem, żeby wypisywać takie rzeczy.