Bo już nawet sprzątaczki wiedzą, że pieniądz staje się z każdym dniem coraz bardziej bezwartościowy a banki splajtują. A skoro to ma być dla przeciętnej Kowalskiej to inwestycja musi być prosta, pewna i płynna, czyli łatwo zbywalna. I mnie olśniło! Wystarczy kupić plastykowy zbiornik (1000 – 9 000 litrów ile kto chce), postawić na balkonie lub zakopać na działce i… wlać do niego paliwo! Chyba najlepiej to ropę bo jest mniej lotna i bardziej zyskowna.
Koszt zbiornika to jakieś 150 złotych na 1000 litrów, czyli raptem około 2% inwestycji, a wykopanie dziury nawet pod 9 tys. litrów to góra parę godzin machania saperką. Przy tym dobre dla zdrowia 😉 .
Jakie potencjalne profity? We wrześniu 2004 roku ropa kosztowała około 3 zł (benzyna 3,5zł) . Dziś oba paliwa to jakieś 5,65 zł.
Wzrost o 188 % w przypadku ropy i 163% benzyny przez 8 lat.
Szału może nie ma – dało to 20-23% rocznie, ale pokazuje, że kapitał przed inflacją i dewaluacją kasy na pewno ochroni, a jak pazerność Władz wzrośnie to jeszcze bardziej da „zarobić”.
Przy tym co istotne można upłynniać lub dolewać dowolnie wg potrzeb.
p.s.
Oczywiście paliwo w zbiorniku warto co jakiś czas wymieniać – sprzedać leżakujące i kupić nowe bo kij wie co się tam może zlasować.
Jaki jest sens inwestowac w cos, czego cena zakupu sklada sie w wiekszosci z podatku? Przeciez jak system pier*dolnie i nie bedzie juz komu podatkow (w takiej wysokosci) zbierac, to cena paliwa natychmiast spadnie do realnej rynkowej wartosci.
Ani system, ani horrendalne podatki na paliwo nas już nie opuszczą.
W tym zakresie może już być tylko gorzej.
Jedyny sposób by to się zmieniło to totalny upadek państw w Europie, ale wtedy to już tylko będzie się liczyć kto ma lepsze karabiny i granaty 🙂
ARNOLDZIE,
Bardzo dobrze myślisz, bo NIELEGALNE JEST BARDZIEJ OPŁACALNE. A sprzedaż paliwa przez osobę nie posiadającą koncesji jest nielegalna.
Jednak również nielegalny jest wyrób i handel spirytusem. Dlatego Ja wolę aparaturę do destylacji. Przepis klasyczny to rok bitwy pod Grunwaldem – 1410 – 1 kilogram cukru, 4 decymetry sześcienne wody i 10 dag drożdży.
Jak mówią bracia Czesi – Każdy Chce Se Napit. A paliwo do silnika spalinowego nie każdy musi kupować.
Pozdrowienia dla pijących oraz dla pędzących,
ROMAN WŁOS
p.s. Oczywiście jeszcze lepszą inwestycją w przyszłość dziecka jest pójście w ślady Mośków poprzez nauczenie tego dziecka jak dymać gojów i innych frajerów. Frajerstwo gawiedzi to jest żyła złota dla tych co potrafią dymać i doić.
Tyle, że pędzić to każdy może sam.
Za to paliwo u nas prawie nie występuje, a na pewno nie da się go mieć tak łatwo jak alkohol 🙂
No niestety, ale paliwo traci swoje właściwości już po kilku miesiącach, więc pomysł trochę chybiony…
A to nie kwestia odpowiedniego przechowywania?
Nie wiem skąd te rewelacje.
Pamiętam jak ojciec przechowywał benzynę w beczce – wiele lat potem na niej jeździł.
Arku – pomysły mamy czasem podobne – tez o tym myślałem, ale odpuściłem – jako nie znający sie na chemii amator tańszej jazdy – po informacji usłyszanej w radiu polskim, że benzyna traci swoje właściwości po 2 latach. Do tego dochodzi kłopot z bezpiecznym przechowywaniem.
Normalnie to pewnie można by przechowywać wiele lat.
Ale właśnie sobie uświadomiłem, że teraz leją do benzyny jakieś biopaliwo i kij wie jakie to jest nietrwałe 🙁
Z tego wynika, że trzeba tak przechowywać, żeby łatwo dało się wymieniać paliwo.