Od kilkunastu miesięcy zastanawiałem się kiedy padną pierwsze strzały albo coś wybuchnie. No i stało się. Szybciej niż przypuszczałem.
Powiem szczerze, że nie spodziewałem się, że stanie się to jeszcze w tym roku i że będzie wymierzone przeciwko komuś z PO. Sądziłem, że zacznie się przed wyborami do parlamentu. Tak czy siak wojna domowa w Buraczanej wkroczyła na nowy poziom.
Brak demokracji, totalitaryzm i zamordyzm mamy już od dawna, teraz już tylko czekać kolejnych ofiar, 10 krotnej dewaluacji złotówki – w przyszłym roku po wyborach – i stanu wyjątkowego.
I cofniemy się o całe 23 lata 🙂
To chyba prawda, że historia kołem się toczy bo ludzie nic się z niej nie uczą.
A kto jest temu winny?
Każdy po kolei polityk z PO-PISu, ponieważ oni wszyscy co do jednego swój patent na trwanie przy władzy oparli na dzieleniu, polaryzowaniu oraz podgrzewaniu emocji i nastrojów.
No i wreszcie u kogoś zagotowali.
Najgorsze, że pozostały przy życiu Kaczyński zachowuje się jak (cmentarna) hiena – ciągle żeruje na zmarłych, próbując ugrać choć kawałek władzy dla siebie.
Czy to się skończy wraz z upadkiem Buraczanej czy jednak ludzie otrząsną się wcześniej?