Od lat twierdzę, że w Buraczanej WSZYSTKIE rozmowy telefoniczne są nagrywane. Oczywiście nikt nie chce w to wierzyć – ot oszołomstwo. No to popatrzcie na to:
czyli fragment z artykułu w Gazecie Wrocławskiej o naciągaczach „na wnuka”:
„Oto przykład: 13 lipca 2009 roku do mieszkanki Gdańska zadzwonił nieznany mężczyzna. Mówił do niej „ciociu”. Poprosił o małą pożyczkę. Dała się nabrać. Wpłaciła na konto Adama O. trzy tysiące złotych.
Trzy dni później funkcjonariusz policji dostał z centrali sieci Orange nagranie tej rozmowy. ” [Dalej idzie stenogram z tej rozmowy].
I teraz zastanówcie się jakim CUDEM policja TRZY DNI PÓŹNIEJ dostała od operatora nagranie rozmowy jakiejś przypadkowej babciny.
No cóż – Ci co wierzą w cuda niech dalej wierzą, że to cud.
Cała reszta zapewne zdaje już sobie sprawę, że właśnie wypsnęło się, że operatorzy po prostu nagrywają WSZYSTKIE rozmowy, smsy itd. itp.
Potem tylko wystarczy sięgnąć po właściwe – rozpoznanie po czasie, miejscu, głosie itd. itp.
Witajcie w Buraczanej! 🙂
p.s.
Wpis mógł powstać dzięki „czujności” mojego znajomego Wojtka, który podrzucił mi info o tym artykule 🙂
Nie dziwi mnie to szczególnie. Myślisz, że Buraczana różni się pod tym względem od krajów poważnie technologicznie rozwiniętych? Osobiście mieszkam w Stanach i nie mam najmniejszych wątpliwości co do tego, że moje rozmowy są nagrywane. Co więcej, nie boli mnie to szczególnie, bo przecież nie ma dosyć ludzi pracujących w telekomach, żeby posdłuchiwać wszystko. Zdarzają się jednak sytuacje jak ta, którą przytoczyłeś, kiedy jak najbardziej chciałbym, żeby rozmowy były rejestrowane. Nie obawiam się, że ktoś cały czas podsłuchuje co ja nadaję, nie mam zresztą nic ciekawego dla nich, ale miałem ostatnio przeboje z ubezpieczycielem, który później twierdził, że nigdy się z nim nie kontaktowałem i próbował mnie wydymać. Szczerze mówiąc bardzo podoba mnie się automatyczne rejestrowanie rozmów do których zawsze można się odwołać. Powaga. A jak mam coś naprawdę poważnego, to nie są to sprawy na telefon i takie rzeczy się wie. Po prostu – powinna być jasność, że każda rozmowa jest nagrywana, każdy uczciwy czułby się bezpiecznie a każdy cwaniak uważałby na to co mówi i do kogo dzwoni. A tak, bez jasności, każdy czuje się zupełnie niepotrzebnie inwigilowany. Jak inaczej babka dowiodłaby swojej racji?
Pozdrawiam!
Nie-stały czytelnik z kraju wyzysku, kryzysu i zamordyzmu.
Bredzisz jak zwykle. Nagrania nie byli wymyślił to dziennikarz, a ty w to wierzysz.
Z jednej strony jest to trudne i kosztowne do realizacji, nagrywanie wszytskich rozmów to przecież TB danych. Zapewne takie wpisy bym traktował conajmniej z przymrużeniem oka gdyby nie … No właśnie, rozmawiając pewnego dnia z inna osobą, która jak i ja posiadała telefon w sieci Plus, w pewnym momencie rozmowa została przerwana i usłyszałem to co mój rozmówca mówił do mnie czyli jakieś 40 sekund naszej rozmowy.. Odsłuchałem to ze zdziwieniem po czym … kolejny raz ta sama rozmowa została odtworzona i kolejny raz … po czym się rozłączyłem. Wniosek? Rozmowa jest jednak gdzieś rejestrowana, w jakim celu? nie wiem. Oba telefony służbowe więc może firma zleciła kontrolnie monitorowanie rozmów swoich pracowników? Hm… Prawdy nie poznam, ale być może „wielki brat” to nie taka fikcja jak sie wszystkim wydaje.
jakie tam terabajty? 5kbps wystaczy do przeprowadzenia rozmowy w jakości telefonicznej (nie mówię tu o HDVoice bo mało kto z tego korzysta). Przeciętnie łącze 100mbps spokojnie wystarczy chyba do przechwycenia rozmów wszystkich polaków w czasie rzeczyzwistym przy założeniu że jednocześnie w każdym województwie rozmowę prowadzi 1000 lub 2000 osób. Tą ilość można spokojnie przepuścić przez automat do rozpoznawania mowy (chociażby googlowy) i już mamy wygodną transkrypcję. W transkrypcji robimy ctrl+f i już mamy czarno na białym wszystko.
Nie do końca. Gdy zajmowałem się telefonią to na łączu 2Mb/s dało się bez spadku jakości utrzymać około 100 rozmów.
Ale faktem jest, że z kompresją dźwięku ilość danych nie jest wcale porażająca. Szczególnie gdy się weźmie pod uwagę jak obciążone jest youtube i daje radę.
Gąski, coś Ci się popierdoliło. Sto milibitów na sekundę to koszmarnie mało. No i, te 1000 do 2000 rozmów na województwo. Tyle to jest u Ciebie na wsi.
Dokładnie to samo mi się przydarzyło. W trakcie rozmowy nastąpiła przerwa, a za chwile usłyszałem dokładny zapis tego, co wcześniej powiedział do mnie mój rozmówca. Myślałem, że przypadkiem nagrałem rozmowę i potem ją sobie odtworzyłem, ale nie. Szukałem takiej funkcji w telefonie – Samsung S6 – ale jej nie mam 🙁 Właśnie przeszukuję internet, żeby to wyjaśnić i trafiłem tutaj.
Ha 19.07.2016 miałem to samo w sieci Orange ok 16:00, załamanie czasoprzestrzeni??
Przerwa w rozmowie po czym odtworzenie kilkudziesięciu sekund „przewiniętej taśmy”. Wróciło do normy gdy zaszokowany, rozłączyłem połączenie i zadzwoniłem ponownie do rozmówcy, on nic n ie słyszał. Moim zdaniem nagrywają jak leci.
A widzisz – nie pomyślałem o załamaniu czasoprzestrzeni i niepotrzebnie imputowałem telekomom nagrywanie wszystkich rozmów 😉
Czy ten blog zmienił tematykę na okołorządowo-spiskową?
Zawsze taki był! Od zawsze piszę jak Władze spiskują, żeby ukraść nasze dusze (całą resztę już ukradli).
mam pytanie czy moje rozmowy w 2016r mogą być nagrane i czy mógłbym je otrzymać
Na pewno są nagrane, ale Ty do nich nie dotrzesz.