Nie słuchałem orędzia Tuska z okazji nowej kadencji premierowania, ale dziennikarze wypunktowali parę rzeczy. Pierwsze co się nasuwa to fakt, że Tusk chce już ostatecznie dorżnąć przedsiębiorców zwiększając im obciążenia i to w sposób rodzący bezrobocie. Druga sprawa to jego zabawne słowa o tym, że nikt nie mógł zarobić na spadku cen KGHMu bo obrót – uwaga! – AKCJAMI był zwyczajny. Sęk w tym, że przy takich numerach zarabia się krocie na… OPCJACH, a nie akcjach.
Tusk ma niby o tym nie wiedzieć !? Dobry żart tynfa wart 🙂
Dołożenia przedsiębiorcom kolejnych obciążeń i to związanych z pracą najemną, czyli opodatkowanie relacji pracodowaca-pracownik zawsze rodzi bezrobocie. Im większe ono jest tym większe jest bezrobocie.
Na moje oko i przybliżone obliczenia Tusk zarżnie około 90 tys. miejsc pracy z samego podniesienia składki. Biorąc pod uwagę, że mała „firma” zatrudnia do 5 osób to padnie jeszcze 18 tys. takich firm. Dużo to czy mało? Dla tych co będą wśród tych zarżniętych na pewno dużo 🙁
A czy to się budżetowo opłaci? Mam wątpliwości czy konieczny social – nie mówiąc już o spadku produkcyjności – nie zje tych „zarobionych do budżetu” wpływów.
Żenująco pupulistyczne jest też stwierdzenie, że to „po stronię przedsiębiorców, oni zapłacą” a nie pracownicy. Buacha cha cha cha! Przecież wiadomo, że za wszystko ostatecznie płacimy my – konsumenci, szaraczki. Nie przypadkiem w takim USA wszystko jest tańsze niż w UE, nie mówiąc o Polsce. Tam się nie płaci za benzynę 5 zł tylko dwa razy mniej itd. itp.
A teraz co do kursu KGHM – jak ktoś ma dojścia do lewarowania i ma informację, że premier powie takie straszne rzeczy, że zwali się kurs tej a tej firmy to żaden problem kupić opcje – ilość obracanych akcji nie ma przy tym żadnego znaczenia – i zarobić KROCIE.
Tak z 10 do 100 razy „zainwestowanej” kasy. I nikt nie ma wglądu w takie sytuacje. Te opcje można kupić i w Polsce i za granicą. W każdym razie tam gdzie macki naszej Władzy nie sięgają. Dlatego głupia gadka Tuska, że na pewno nikt na tym nie zarobił jest bezsensu. Po co tak się wygłupiać?
shorty nie są odrealnione ani tajne.. sprawdź w swoim DM ile było transakcji i wtedy pisz.
Te zawarte na giełdzie w Paparadźwa też ?
Bo o to mi chodzi.
Tak też, choc giełda nie ma tu znaczenia.
Ale nawet jeśli nie, to żebym mógł nielegalnie wykorzystać zdobytą od Donka wiedzę na temat wiadomy przy wykorzystaniu giełdy w Paparadźwa, to żebym otworzył pozycję na szorta (kontrakt) to musi być osoba, która w tym samym momencie otwiera pozycję długą tak?
Więc to nie jest totolotek, że podchodzę do lottomatu i kupuję kupon.
To jest kontrakt pomiędzy dwoma użytkownikami przy udziale pośrednika w postaci domu maklerskiego.
Ja zawieram (w uproszczeniu) z Tobą umowę, że jak cena np. kghm pójdzie w dół o 1 grosz to Ty mi płacisz np. 1000 zł (short) – czyli jak kurs kghm pójdzie o 1 grosz w górę to ja Ci płacę 1000 zł poprzez pośrednika który nas elektronicznie skojarzył czyli DM.
W warszawie można sobie wyobrazić taki scenariusz i jak rzucę hasło (zlecenie w DM) że chcę zawrzeć 100 takich kontraktów na KGHM to jak nie ty To Kowalski, Nowak albo Donek może się skusić i zawrzeć ze mną kontrakt na przeciwną pozycję.
Ale jak ja rzucę takie hasło, że chcę zawrzeć ten kontrakt (otworzyć te 100 pozycji) w Burkina Faso, to nie znajdę tam zainteresowanych na ten papier bo tamtejsi inwestorzy interesują się innymi papierami.
Analogicznie jak u nas ktoś by chciał zawrzeć kontrakt na papier z Kolumbii to nie znajdzie pewnie nie zorientowanych graczy w domu maklerskim zainteresowanych tamtejszym papierem (teoretycznie bo już pomijam, że to dom maklerski decyduje jakimi pozycjami obraca i posiada stosowne umowy z giełdami itp itd a nie użytkownik – gracz). Więc nie ma tu żadnej magii tylko czysta matematyka.
Istnieją także pozagiełdowe mechanizmy oparte na odrębnych od czysto giełdowych metodach ale o ile się orientuję to te mi znane firmy z londynu czy jeszcze innych lokalizacji także działają w analogiczny sposób. Tzn jeśli dziś wyślesz zlecenie, że chcesz otworzyć pozycje za 1 miliard Euro np. na wig20, to będziesz czekał do usranej śmierci aż znajdą się chętni na tą kwotę na przeciwną pozycję. Otworzysz tylko tyle, ile będzie zainteresowanych z drugiej strony. Analogicznie aby wyjść z pozycji (zamknąć ją) to nie wystarczy kliknąć a ktoś musi „przejąć” Twój kontrakt albo zamknąć go jednocześnie druga strona – przeciwną pozycję. Nie da się przeskoczyć tego, że do tanga trzeba dwojga.
Zgadzam się, ale ja mówię o ściemnianiu przez Tuska – nie twierdzę, że ktoś na tym zarobił.
Poza tym zwróć uwagę, że masz jedno niepoprawne założenie – że ktoś się dowiedział o tym dzień wcześniej czy coś w tym stylu.
A co jak tydzień, miesiąc wcześniej? 🙂
I tak – wiem, że na giełdzie w Papradźwa musiano by najpierw taki handel uskuteczniać. Ale kto wie?
jednak uważam, że Ty masz niepoprawne założenie. Każdy ma dostęp do danych i nie ważne czy kontrakt był zawarty w Brukseli czy Rio de Janeiro to Ty możesz zobaczyć jak zawierane były transakcje (dokładnie ilość i dokładna godzina – poszczególnych transakcji na wybrany walor). Więc łatwo już ocenił KNF, że nie było nic nadzwyczajnego. Ci od wybuchów na 3 metrach w smoleńsku pewnie będą mieli dowody, ekspertów z USA i inne zdanie. Mamy dodatkowo jeszcze spadek miedzi! w ostatnie 3 tygodnie miedź spadła prawie o 15%,. Kwestia kiedy się sprytny „makler” dowiedział o „tym”, nie ma znaczenia bo musiałby „tą” wiedzę wykorzystać w konkretnym momencie. Jeśliby natomiast otworzył pozycję (short) od przełomu września/ października to do czasu „magicznego spadku kursu po wypowiedzi Donka” zbankrutowałby kilka razy (upraszczając) i nie miałby już żadnej pozycji do czasu możliwego odkucia się bo cena szybko rosła wbrew cenie miedzi.
Akcje natomiast z przełomu września i października były niżej wyceniane niż po tym niby „magicznym” spadku. Zwyczajnie nie ma sensu demonizować „tego”, bo kto miał zarobić ten zarobił bez tajemnej wiedzy a kto miał stracić (idiota) ten stracił i w zasadzie to ta wiedza mogła dać zarobić jedynie idiocie bo wytrawny gracz zarobił swoje na tym spadku kursu bez żadnej tajemnej wiedzy tak jak na wzroście w październiku i wcześniejszym spadku jeszcze większym niż „ten”, który był niewiele wcześniej we wrześniu.
Aby zarabiać na kontraktach wystarczy aby coś się działo i obojętnie czy to spadek czy wzrost kursu. Wrogiem osób grających na futures jest stagnacja a nie jakikolwiek ruch. Oczywiście stracili leszcze jak zawsze ale ktoś musi być przecież dawcą kapitału i tak było i będzie zawsze. Równie dobrze można dociekać czy ktoś zarobił na spadku we wrześniu, który doprowadził do niższego poziomu niż mamy obecnie? – oczywiście, że tak i to zarobili tyle, ile stracili ci co umoczyli.
Donka stwierdzenie przecież dotyczyło nie ogólnie rynku a wykorzystania „tej” informacji.
ARNOLDZIE,
Jeżeli premier podnieca się tym, że NIKT NIE MÓGŁ ZAROBIĆ, to jest to super właściwy facet na właściwym miejscu.
Właśnie po to jest premier i cały rząd aby robić wszystko by ludzie nie zarabiali i żyli w biedzie. Wiadomo, dusza czuje się lepiej kiedy mieszka w biednym, zaniedbanym ciele.
A tak w ogóle, jeżeli ten palant Tusk plecie takie bzdety, to widać, że świat składa się głównie z komuchów. Wiadomo, że politycy mówią to co chce usłyszeć hołota.
A hołota nie dopuszcza do świadomości takiej rzeczy, że ktoś zarabia na czymkolwiek. U Ciebie też zauważam cień solidarności z tą komunistyczną hołotą.
Dlatego, zamiast pospolitować się z hołotą, Ty zweryfikuj Twoje poglądy głosząc, że TO DOBRZE, IŻ KTOŚ ZAROBIŁ KUPĘ PIENIĘDZY.
Pozdrowienia od kapitalisty
ROMANA WŁOSA
p.s. A jak chodzi o Donka, to się nie dziw. Pan Parkinson (ten od prawa Parkinsona, a nie od tej choroby) już w 1955 roku powiedział, że prezesem komitetu lub premierem zostaje zawsze najgłupszy z danej grupy.
chodzi raczej o to, że Arnold zazdrością się wykazał i żałuje szczerze że Donek mu nie podrzucił takiego dealu wcześniej a że ewentualnie (potencjalnie) jest jakieś tam prawdopodobieństwo, że mógł to wykorzystać ktoś inny 😛
że ktoś zarobił to wiadomo, bo była na rynku pewna ilość otwartych pozycji.
Nawet wiadomo, że tyle samo było strat co zysków (ten co miał longa – zapłacił temu co miał otwartego shorta).
Nie wiadomo tylko, czy ktoś z tych co mieli otwartą krótką pozycję, nie zrobił tego w oparciu o „nieuczciwie” wykorzystaną informację co jest przestępstwem. Choć szansa, że ktoś tak zrobił jest bardzo mała to jednak jest! Zresztą liczba zawartych transakcji i liczba otwartych pozycji w danym momencie nie jest tajna i jest do zdobycia (poza jakimiś systemami giełdowo-bukmacherskimi z rajów podatkowych). Należy jednak pamiętać, że aby zawrzeć pewną ilość pozycji to muszą być dwie chętne strony i na jedną pozycję ktoś musi zawrzeć longa abyś Ty mógł otworzyć shorta, bo to tak się finansuje a nie inaczej. Nie da się wejść na parkiet jak Filip z konopii i np. otworzyć pozycję za 10 milionów złotych na krótko – bo będzie to kolejkowane aż do czasu aż znajdzie się taka sama ilość chętnych na przeciwną pozycję (długą).
Więc Arnold zazdrośnie wylał żale, że ktoś mógł to zrobić i nie zaprosił go do interesu.
Nie chodzi mi o to, że ktoś zarobił (nawet nieuczciwie), tylko o to, że Tusk rżnie głupa.
logując się w moim podstawowym (dużym zresztą) DM widzę, że w tym czasie nie było różnicy w zawieraniu czy ilości pozycji.