Ostatnio moje dzieci dorwały się do albumów ze zdjęciami z dzieciństwa. Tak Ali jak i swoimi. Te ich to część ze zrobionych im zdjęć aparatem cyfrowym a potem naświetlonych na papierze fotograficznym. Dzieci długo siedziały przy tych albumach i przeglądały karty raz po raz. Uświadomiłem sobie wtedy, że nie ma żadnego znaczenia, że na komputerze mam tysiące ich zdjęć – to tak jakbym ich nie miał. I nie ma znaczenia, że wyświetlają się one automatycznie w specjalnej ramce, nie ma znaczenia, że mogę je wyświetlić na telewizorze, tablecie czy komputerze. Oglądanie ich w takiej formie szybko nuży, a przy wydrukowanych w albumie dzieciaki miały przedni ubaw i to przez długi czas. Zresztą, jak już odkryły te albumy, to wracały do nich przez kilka dni.
Czytaj dalej „Jeśli masz zdjęcia w formie cyfrowej – to tak jakbyś ich nie miał. Ale od lutego będą je mieli Twoi sąsiedzi i Macierewicz :)”