Bezcenna była mina Jacka Żakowskiego, gdy przypadkiem wyciągnął z Dukaczewskiego , że tajne służby Buraczanej robią co tylko chcą [w tym zagraniczną politykę] i żadnemu prezydentowi, premierowi ani innemu fuj_politykowi (sic!) nawet spowiadać się z tego nie zamierzają. Obaj panowie byli tym tak zaskoczeni i przerażeni (każdy z innego powodu), że stracili rezon i zaczęli gadać zupełnie od rzeczy. To trzeba zobaczyć na własne oczy by zrozumieć wagę tej chwili. Dlatego mam nadzieję, że ten materiał z wywiadu będzie gdzieś dostępny w sieci bo po takiej wypowiedzi, w każdym normalnym kraju doszłoby do gigantycznego „trzęsienia ziemi”.
Prezydent natychmiast wprowadziłby stan wyjątkowy, a wojsko na jego rozkaz aresztowałoby WSZYSTKICH szefów, pracowników i agentów tajnych służb.
Natomiast sam Żakowski zebrałby wszystkie najwyższe nagrody dziennikarskie.
Niestety – zapewne nic się nie stanie i jasno okaże się, że żyjemy w kraju, w którym to premier i prezydent pozostają pod kontrolą tajnych służb, a nie odwrotnie.
Tyle tylko się zmieni, że od dziś nikt nie może powiedzieć „co za oszołom” o osobach, które od lat mówią, że Polską rządzą tajniacy a nie politycy.
Konstatuje to ze smutkiem bo gdzieś tam na dnie duszy łudziłem się, że może nie być to do końca prawdą. Niestety 🙁