1. Wiecie co łączy takie serwisy jak spidersweb.pl, antyweb.pl , natemat.pl , kominek.in itd. ? A wiecie co łączy takie stacje telewizyjne jak polsat, tvn, tv4, plus, tvp1 etc. a jednocześnie całkowicie różni od serwisów internetowych?
2. A może co łączy Kubę Wojewódzkiego, Szymona Majewskiego, Ewę Drzyzgę, Lisa, a dzieli od Arnolda Buzdygana, Kominka, Grzegorza Marczaka, Przemka Pająka, Fashionelki, Kasi Tusk?
3. To może wiecie, które z tych dwóch mediów może sobie pozwolić na publikację „stęchłych kotletów”, „kolejnych powtórek z rozrywki” itd. zajmujących 80% emisji – a przez 2 miesiące w roku nawet 100% – i nie stracić ani odbiorców ani reklamodawców ?
Jeśli nie wiecie to podpowiadam:
Ad 1. Wszystkie te serwisy internetowe doszły do ściany i to bardzo niziutkiej.
Choć ich twórcy stają na uszach, dwoją się i troją, tworzą na siłę nowe treści, kompletnie rozmywając sensowność ich odwiedzania (o spadku jakości zagaję jeszcze na końcu) to i tak nic to nie daje – odbijają się od ściany rzędu 250-350 tys. odbiorców. Zobaczcie na wykres poniżej obrazujące półroczne zmiany odwiedzin:
Wyraźnie widać stagnację, niezdolność do przebicia się na jakąś większą wartość. Choć wcześniej, gdzieś do początku 2012 roku jeszcze im rosło. Jednak od 2012 jest pełna stagnacja:
Na tą chwilę nie znam jeszcze jakie przychody miesięcznie to im generuje – napiszę do nich zapytanie, zobaczymy czy dostanę odpowiedzi. W sumie antyweb to spółka z o.o. więc będzie musiała je wkrótce przekazać do KRSu – ale w ciemno mogę postawić diament za pepsi, że pewnie mniejsze niż 1 min reklamy w polsacie czy tvn 🙂
Ad .2. Wszystkie te osoby łączy to, że są znane w swoim medium, ponadprzeciętne, inteligentne itd. ale tylko te z telewizji są celebrytami, występują w reklamach, zgarniają krocie (bazując na swojej popularności) a ich programy docierają do MILIONÓW ludzi i mają mniejszy lub większy na nich wpływ.
Natomiast tym internetowym… tylko się wydaje, że tacy są!
Docierają raptem do dziesiątek lub góra 350 tysięcy ludzi (czyli 10-20 razy mniej niż program TV) a o kasie z popularności w Internecie to nawet nie ma co mówić bo co tu gadać o miedziakach gdy tam w telewizji rozdają sztaby złota. Byle jaki, beznadziejny odcinek programu Lisa, daje mu więcej złotych niż te najpopularniejsze serwisy blogowe wyciągną w całym roku.
Ad .3.
Ręka w górę jeśli ktoś potrafi sobie przypomnieć jakiś nowy film, serial, czy jakąkolwiek inną produkcję audiowizualną puszczaną w telewizji w ostatnich miesiącach.
Nikt?
Nie dziwi mnie to bo ja mam doskonałą pamięć i nic nowego nie widziałem od miesięcy. Wszystko to już było i to czasem puszczane kilka razy, w krótkim odstępie czasu.
Wyobrażacie sobie by serwisy internetowe, blogerzy, vblogerzy czy inne zaserwowały kopie swoich wpisów, filmów, treści itd.? tak jak to robi telewizja na codzień?
W try miga zostałyby oplute, obśmiane i opuszczone tak przez odwiedzających jak i reklamodawców. Ale telewizje?
O nie! One doskonale przędą pasąc się wielokrotnie na raz zakupionych i wielokrotnie powtarzanych programach.
Twarde liczby – prawdopodobne wpływy z reklamy w mediach w 2012 roku:
Telewizja – 3 500 mln
Internet – 800 mln (powinno być 1,2 mld, ale odjąłem 400 mln , które zgarnia google)
Przy czym trzeba pamiętać, że z tych 3,5 mld większość trafi raptem do 3 stacji, natomiast niespełna miliard do całego legionu serwisów i „serwisików” internetowych.
Smutne wnioski są zawarte w temacie – Internet to nędza, liczy się TYLKO telewizja.
Zresztą – czy słyszeliście o kimkolwiek kto wolałby zostać gwiazdą Youtube, wideobloga zamiast… telewizji? Nie, to działa w drugą stronę – każda gwiazda internetowa tylko marzy o telewizji, a Ci z telewizji tylko żeby nie wypaść z ekranu. 🙂
I na koniec jeszcze sobie posmęcę na spadek jakości treści w Internecie na przykładzie www.spidersweb.pl . Kiedyś zaglądałem tam z przyjemnością, wpisy były raz lepsze raz gorsze, można było sobie podyskutować z interesującymi ludźmi i COŚ WYNIEŚĆ. Potem serwis postawił na ilość wpisów i nowych twórców, a nie jakość. Skutek był taki, że w pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że czuję się jak zawodowy malkontent bo jedyne co można było to tylko czepiać się. A to braku poziomu, a to wiedzy w temacie wpisu, czy nawet podstawowego rozeznania, czy w ogóle braku szerszego spojrzenia itd.
A dyskusje się rozmyły w ilości wpisów i także stały się jałowe.
Skutek niewesoły – dla mnie Internet powoli umiera, staje się NUDNY.
Na społecznościówkach się nie udzielam bo nie kręcą mnie zupełnie, newsy umarły, fora też, blogi które czytałem spsiały – jak opisany powyżej i zaglądam tam już tylko sporadycznie bo nic z nich już nie daje się wynieść ani niczym inspirować. Nawet udzielać mi się nie chce.
Bo ileż można zwracać uwagę i nie wyjść na bufona, marudę itd. ?
Ciekaw jestem ilu ma podobnie? 🙁
ARNOLDZIE,
Wyjaśnienie tego jest bajecznie proste. Telewizja to jest rozrywka dla kompletnych kretynów oraz idiotów. Natomiast internet to medium dla nieco rozgarniętych idiotów.
Telewizja to jest najtańsze medium ogłoszeniowe. Internet jedno z najdroższych mediów. Patrz – artykuł na Moim blogu p.t. Adwords czyli jak zostać bankrutem w jeden dzień.
Pamietaj, że rynek nie dostosuje się do Ciebie. To Ty musisz dostosować się do rynku. No chyba, że jesteś Mośkiem. Mośki potrafią zmieniać rynek stosownie do swoich potrzeb.
Pozdrowienia,
ROMAN WŁOS
p.s. Jak chodzi o blogi, to miliony ludzi piszą blogi, ale nie ma kto tych blogów czytać. To tak jak z ruchaniem. Każdy woli ruchać niż być ruchanym.
Trzeba zauważyć jedną prawidłowość.W tv leci ciągle to samo a i tak każdy ogląda, ale pytanie jest czy chce?Większość chce.Widać to na przykładzie internetu.Takie wp, onet itp ile mają wyświetleń?A a ten blog i pana Romana?No właśnie 🙂 Jak to pan Roman mówi „gawędź” poprosutu woli portale dla „gawędzi” typu wp itp zamiast np. wikipedii(pomimo tego że już pomijająć rzetelność i wartość merytoryczną zamieszczanych materiałów niektóre tematy są na tego typu stronach wałkowane po multum razy tak jak w przypadku tv)
Internet umiera?I internecie jest wszystko.Ale trzeba wiedzieć czego się właściwie szuka w internecie i nie przywiązywać się do jednego bloga czy strony.A okaże się,że nie problemem jest znalezienie oczekiwanych treści a brak czasu na czytanie tego wszystkich.