Oczywiście ten upadek zaczął się dużo wcześniej – gdy banki zaczęły trwonić powierzone im pieniądze w czarnej dziurze deficytowej Władz.
Ale wczoraj padł pierwszy donośny i nie dający się uciszyć okrzyk, że „król jest nagi!”.*
I choć niektórzy mogą się zżymać – w ogólności słusznie – na niewiarygodność agencji ratingowych, to nic tym nie zmienią i polskie banki albo stracą dostęp do finansowania z Zachodu, albo będą musiały zapłacić takie odsetki za rolowanie kredytów (w większości umowy kończą się w przyszłym roku), że pójdzie im w pięty.
I nam wszystkim bo niestety cała gospodarka oparta jest na pieniądzu kreowanym przez banki (czyli naszych długach do banków) i wszyscy praktycznie jesteśmy własnością banków.
Zastanawiające jest przy tym, że pojawiają się głosy popierające szaleńców chcących ponownie spolszczyć „polskie” banki. Kompletni idioci – bo jaki interes wtedy mieliby Ci z Zachodu by dawać nie swoim bankom jakiekolwiek finansowanie?
Grecy – gdy realne stało się zagrożenie wyjścia ich kraju ze sfery euro – wypłacili z banków ju 21 mld euro. I to jest to co możemy zrobić zanim jakiekolwiek wypłaty staną się niemożliwe 🙂
*Agencja Moody’s obniżyła wczoraj perspektywę dla polskiego systemu bankowego do „negatywnej” ze „stabilnej.