Poczytałem sobie relacje ze spotkania wszelakich blogowiczów i „blogowiczów” w Gdańsku, którzy stawili się pod niezwykle czystym językowo wezwaniem „Blog Forum Gdańsk 2010″.
I uśmiałem się przednie.
Bo niestety liczy się tylko TELEWIZJA. Niestety dla wszystkich, ograniczonych w swoich wypowiedziach i aktywności jedynie do Internetu.
Zauważyli to nawet tacy potentaci jak Microsoft i Google, którzy próbują tworzyć własne telewizje, ale nie zauważyli obecni na tym forum łudząc się, że doskoczą do głównego nurtu medialnego – nic z tego! 🙂
Poza telewizją nic innego nie przynosi ani rozpoznawalności, ani emocji, ani zaangażowania – w każdym bądź razie nic co dałoby twórcom przełożenie na KONKRETNĄ masę i kasę. Internet nie daje ani popularność politycznej, ani społecznej ani niczego.
Liczy się tylko telewizja. To ona buduje więzi emocjonalne i niesie ze sobą władzę nad ludem oraz pieniądzem.
Ci których mordy są w telewizji wystarczająco często stają się mimo woli naszymi domownikami, po części rodziną a po części bogami lub co najmniej bóstwami. Zauważcie, że to działa tylko przez ekran, bezpośrednie kontakty z takimi „bóstwami” natychmiast kończą się upadkiem projektowanego na nich autorytetu. No chyba, że ktoś naprawdę ma charyzmę.
Za to ktoś z Internetu jest nikim ważnym – ot, jakiś tam luźny znajomy, dziś jest, jutro go nie ma. W Internecie „pokolenia” przemijają i tworzą się nowe w ciągu paru lat a wraz z nimi przemija stare i powstaje zupełnie nowe.
W telewizji popularność może trwać dopóki morda będzie lansowana, choćby lansowana postać była największą miernotą. Jak nie wierzycie to przypomnijcie sobie takie nazwiska jak Górniak, Wiśniewski, Rokita, Ziobro itd. itp.
W Internecie wystarczy zamilknąć na tydzień i… się znika.
I tym optymistycznym akcentem już dziś się pożegnam. Dłuższego wpisu i tak nie jesteście w stanie przeczytać 😉
p.s.
1. Nie wiem czy jestem jakiś inny, ale nie lubię oglądać materiałów wideo przez Internet. Wolę poczytać.
2. Czy blogi nie dotarły do swojego szczytu i czeka je już tylko uwiąd?