Wyobraźcie sobie, że macie lek, który jest tak skuteczny (85 dniowa kuracja po 1 tabletce dziennie daje 99% wyleczeń), że może uratować życie 150 mln ludzi na świecie chorych dziś na żółtaczkę typu C (prowadzącą do marskości lub raka wątroby i w efekcie śmierci). Lek uzyskiwany chemicznie, który można produkować dziecinnie prosto całymi tonami za przysłowiowe grosze od tony. I teraz powiedzcie sobie w myślach – ile sobie byście krzyknęli za taką tabletkę/kurację? Bądźcie dla siebie hojni, nie żałujcie sobie dochodów. Znacie już kwotę?
No to zapiszcie ją w komentarzu i dopiero potem przejdźcie dalej, żeby porównać ją z rzeczywistością…
1000 dolarów za jedną tabletkę (w USA), prawie 100 000 dolarów za całą terapię, czasem potrzeba przedłużyć podwójnie leczenie wtedy to już rośnie do 180 tys. dolarów.
W Polsce leki na całą terapię 85 dniową to 270 tys. złotych (są nierefundowane, około 50 tys. wykrytych zakażonych Polaków), w Hiszpanii, Francji, Niemczech refundowane w 100% (podstępnie zakaźna choroba, którą te kraje chcą „ostatecznie” wyeliminować), więc cena nie jest znana, choć przecieki podają, że francuskiego podatnika będzie to kosztować 48 tys. euro, a hiszpańskiego „tylko” 25 tys.
Firma sprzedająca ten lek (Gilead) miała z niego w 2014 r. 10 mld dolarów przychodu, który prawie w całości jest także jej zyskiem! Bo podatków nie zapłaci prawie żadnych dzięki „optymalizacji podatkowej”, a że kosztów też nie ma przy tym to cała kasiora zostaje w kasie. Piękne prawda?
A żeby było jeszcze piękniej to wiecie ile poniosła kosztów wynalezienia tego leku i badań?
Zero! Null! Nic!
Kupiła po prostu małą firmę, która ten lek wynalazła i przebadała. Firmę, która najwyraźniej nie wyobrażała sobie jak bardzo można być pazernym i ile wtedy na nim zarobić bo sprzedała się Gilead’owi za „marne” 11 mld dolarów, czyli niewiele więcej niż Gilead zarobił na ich leku w jeden rok.
Ale patrzmy dalej co się dzieje:
Choć UE daje się dymać takim koncernom przez:
– brak wspólnych zakupów po jednej cenie dla wszystkich krajów członków UE
– stosowanie 20 letniej (sic!) ochrony patentowej
to już takiego błędu nie robią np. Hindusi i RPA.
Oni do sprawy podeszli ostro – albo cała kuracja będzie kosztować mniej niż 1000 dolarów albo zrobimy własny taki lek (generyk), nie oglądając się na żadne patenty.
I wiecie co zrobił Gilead i po ile tam mają ten lek?
Tak, zgadliście – przekazał technologię i licencję ośmiu indyjskim firmom (za 7% od ich przychodów z leku), w tym firmie Cipla, która będzie go tam sprzedawać… 100 razy taniej! I firmy te mogą LEGALNIE sprzedawać do innych krajów, nie tylko na własny rynek. Oczywiście nie do UE bo tu są patenty na 20 lat, skorumpowani urzędnicy i Władze.
Dlatego jeśli jesteś chory na żółtaczkę typu „C” to wykupuj bilet do Indii z terminem na jesień 2015 r. , leć tam i ciesz się lekami na całą kurację za 900 dolarów. Z biletem w obie strony zmieścisz się w wydatkach do 7 tys. zł. Ciągle dużo, ale to już nie 300 tys. złotych.
[UWAGA! Cipla już obecnie sprzedaje lek na żółtaczkę typu C na licencji Gileada o nazwie HEPCVIR, ale jest to odpowiednik pierwszego leku tego typu o nazwie SOVALDI, który w przeciwieństwie do Harvoni, nie potrafi wyleczyć wszystkich 6 typów tej żółtaczki]
A teraz najciekawsze – czy Polska mogłaby wyciąć taki numer i kupować te leki w Indiach? Ależ tak! Jest to możliwe całkowicie legalnie, wystarczyłoby uruchomić procedurę licencji przymusowej. Dlaczego więc nasze władze tego nie robią? A zapytajcie ich i nie zapomnijcie zaglądnąć jak głębokie mają kieszenie 😉
p.s.
Wyjaśnię też dlaczego pazerność tego koncernu jest zbrodnicza. Otóż przez to, że kuracja jest tak droga, to amerykańskie ubezpieczalnie żądają stosowania dotychczasowych leków i terapii, które nie dość, że nie leczą tej choroby tylko ją zagłaskują na jakiś czas, to jeszcze mają skutki uboczne. A tą terapię zgodziły się finansować ubezpieczonym pacjentom dopiero gdy ich wątroba zostanie uszkodzona w wyniku choroby (żółtaczki typu „C”).
W Polsce jest jeszcze gorzej bo jak widać nasz rząd NIE BĘDZIE finansował leczenia tym lekiem co nie tylko oznacza brak możliwości leczenia się ludzi (kogo stać na wyrzucenie 300 tys. zł?) ale naraża całe społeczeństwo na dalsze roznoszenie tej choroby przez zarażonych. I to jest czysta zbrodnia. Tego inaczej się nie da nazwać.
ARNOLDZIE,
Ostatnio, każdy Twój wpis dowodzi tego, że Mośki to genialny Naród. Wiedz, że podstawowa zasada businessu brzmi – Tak Wydoić Frajera Aż Będzie Zadowolony.
Natomiast nie bardzo wiem co Ty postulujesz??? Wprowadzić SOCJALISTYCZNE cenowniki lub marżowniki??? W imię sprawiedliwości społecznej???
Pozdrowienia,
ROMAN WŁOS
p.s. Za komuny to było tak, że socjalistyczne państwo mówiło ci ile możesz wziąć kasy za dany produkt lub jaką maksymalnę marżę możesz doliczyć. (Marża to bezwglęna wartość różnicy między ceną sprzedaży a ceną zakupu/uzyskania towaru).
p.p.s. Jeden Baca chciał sprzedać swojego podhalańskiego owczarka za miliard. Z braku innych ofert, zamienił tego owczarka na dwa koty po 500 milionów za sztukę.
Jeżeli Państwo uniemożliwia konkurencję ochroną patentową i firma dzięki temu staje się monopolistą to uważam, że Państwo ma pełne prawo do ingerowania w cenę i dostępność produktu. Szczególnie gdy jest to lek, od którego zależy ludzkie życie i powstrzymanie a może nawet wytępienie kolejnej zakaźnej choroby.
A ogólnie nawet to byłbym za tym, żeby zarządy firm odpowiadały karnie a firmy horrendalnymi karami za takie różnicowanie cen nieuzasadnione żadnymi barierami w dostarczeniu produktu na dany rynek a jedynie wynikającymi z chciwości.
ARNOLDZIE,
Teraz to piszesz jakieś bzdety, które zasłyszałeś od pismaków, albo sam wytworzyłeś w Twojej wyobraźni.
Gdyby produkcja tego leku była tak bajecznie tania i prosta, to zapewniam Cię, że ten lek byłby produkowany tonami przez różne podziemne firmy.
Addidas, Nike czy podobne badziewia też mają ochronę patentową, a podróbek jest więcej niż oryginałów. Na dodatek, wiele podróbek jest lepszych niż oryginały.
Poza tym, nie jestem pewien, ale wydaje Mi się, że ochrona patentowa chroni produkt danej firmy. Natomiast nie jest to zakaz produkowania podobnej rzeczy.
Ten socjalizm jest przerażający.
Pozdrowienia,
ROMAN WŁOS
Załóżmy, że wyprodukowałeś taki lek w piwnicy. Kto zaryzykuje i go od Ciebie kupi?
ARNOLDZIE,
Bądź pewien, że znajdą się tysiące chętnych. Ludzie są tak bezdennie głupi, że zrobią wszystko. Ważne by inni też to robili. Stadny instynkt.
Pozdrowienia,
ROMAN WŁOS
p.s. Frajerzy kupują m.in. podróbki Viagry, kupują tabletki z cukru z mąką, i inne bzdety. Niektórzy korzystają z usług uzdrowicieli, jasnowidzów, itp.
To jednak nie jest pigułka za 1 dolara i nie na „kosmetyczne” problemy fizjologiczne tylko na poważną chorobę.
Nikt nie zaryzykuje wywalenia kasy na coś co może nie pomóc.
ARNOLDZIE,
I znowu jesteś w błędzie. Ludzie wywalają grubą kasę na cudotwórców, uzdrowicieli, egzorcystów lub innych kuglarzy bądź szarlatanów.
Co ciekawe, niektórych się wydaje, że są od tego zdrowsi.
Dawno temu, do Polski przyjeżdżał agent KGB, niejaki Kaszpirowki. Tłumy ludzi waliły drzwiami na Jego seanse. Wielu głupolom On „pomógł” – wyleczył ich z kasy.
Równie dawno temu, niejai Harris odwiedzał kościoły w całej Polsce. „Uleczył” miliony ludzi.
Pamiętaj, ludzie kupią każdą głupotę. Jedyny warunek to taki aby tę głupotę lansowała telewizja.
Pozdrowienia,
ROMAN WŁOS
Owszem, są ludzie, którzy kupują uzdrowicieli itp.
Ale nie o tym teraz rozmawiamy tylko o sprzedaży bardzo drogiego leku.
Nikt nie kupi go z lewego źródła, żaden szpital, lekarz czy nawet pacjent.
Co nie znaczy, że mafia nie wyprodukuje podróbki przypominającej oryginał i nie sprzeda tego przez własną hurtownię farmaceutyczną.
Ale to są już sprawy grubszego kalibru no i opakowanie będzie w normalnej cenie.
ARNOLDZIE,
Wiadomo, „najlepszy” jest system nakazowo-rozdzielczy – wszystko w rękach państwa.
Jakby nie ochrona patentowa realizowana przez Państwo to lek ten pewnie kosztowałbym 100 dolarów za całą kurację.
ARNOLDZIE,
Już Ci pisałem – ochrona patentowa to nie jest ZAKAZ PRODUKCJI.
Poza tym, gdyby nie chciwość plus ochrona patentowa, to z pewnością tego leku by nie było. No chyba, że wynaleziony przypadkiem.
Przemyśl to. Ponadto pamiętaj, że to rynek czyli pacjenci ustalają cenę.
Myślałem, że przykład Bacy co to chciał sprzedać owczarka podhalańskiego za miliard złotych oświecił Cię należycie.
Po prostu cena zależy głównie od tego ile pacjenci są skłonni płacić.
Zresztą ten śmieszny metal zwany złotem także jest horrendalnie drogi tylko dzięki rynkowi czyli pacjentom.
Pozdrowienia,
ROMAN WŁOS
Jest zakaz produkcji, z chciwością przesadzili (nie oni wynaleźli lek tylko kupili firmę co to zrobiła), a pacjenci nic nie ustalają.
Żeby mogli pacjenci ustalać to musi istnieć rynek, a tu go nie ma. Mogą się godzić albo na powolną śmierć, albo zapłacić tyle ile chce JEDYNY producent.
A jest jedyny bo Państwo nie pozwala na konkurencję przez 20 lat.
ARNOLDZIE,
Co tutaj pleciesz trzy po trzy. Które państwo nie pozwala na produkcję??? Czy to państwo nie pozwala we wszystkich państwach???
Widzę, że lubisz ostatnio opowieści nie z tej Ziemi.
Przypuszczam, że ten Twój wpis jest z kategorii bajek Andersena.
Pozdrowienia,
ROMAN WŁOS
p.s. Z tymi pacjentami, to nie zrozumiałeś. Jeżeli pacjent tyle płaci, to firma byłaby durna gdyby żądała mniej. Obowiązuje zasada What The Market Will Bear. Rynek jednego producenta to najlepszy rynek dla tego producenta.
Nie wiem czy droczysz się, czy na prawdę nie wiesz jak działa ochrona patentowa?
Nie wiem też czego nie rozumiesz w tym, że nie pacjent płaci tylko podatnik/ubezpieczalnia.
ARNOLDZIE,
Polski podatnik nic nie płaci. Oto cytaty z Twojego powyższego wpisu –
…W Polsce leki na całą terapię 85 dniową to 270 tys. złotych (są nierefundowane, około 50 tys. wykrytych zakażonych Polaków),…
////////////////////////////////////////////////////////////////////
…W Polsce jest jeszcze gorzej bo jak widać nasz rząd NIE BĘDZIE finansował leczenia tym lekiem …
Naucz się rozumieć to co piszesz. Ponadto, po raz kolejny powtarzam, że nie da się wyliczyć zysku dopóki firma nie zostanie zlikwidowana i dopóki nie upłynie dość czasu aby wygasły wszelkie roszczenia i wszelkie koszty oraz przychody.
A tak w ogóle, to coraz bardziej podążasz w stronę socjalizmu. Dla Mnie ta firma jest genialna jeżeli potrafi zarobić krocie nie ponosząc żadnych kosztów.
Nie ma to jak Mośki.
Pozdrowienia,
ROMAN WŁOS
p.s. A tak w ogóle to ten lek może być tak samo świetny jak węgierski preparat z lat siedemdziesiątych XX wieku. Nazywał się on Hajszesz Banfi i powodował, że łysym odrastały włosy. Skuteczność była stuprocentowa. Było tylko jedno ale. Ten preparat to był sok z cebuli i on wcale nie działał na porost włosów. Ale głupole płaciły krocie.
Na Polsce świat się nie kończy. Pisałem to w odniesieniu także do innych krajów. I tak w USA za ten lek płaci ubezpieczalnia, w takich np. Niemczech, Francji, Hiszpanii płaci podatnik.
W Polsce też w końcu zapłaci – pytanie tylko ile.
I to nie jest tak jak z lekiem z cebuli na włosy. Ten lek działa.
ARNOLDZIE,
I jeszcze jedno. Patent to nie jest ZAKAZ PRODUKCJI. Patent chroni jedynie DZIEŁO DANEGO TWÓRCY. Patentem nie może być pospolita reakcja chemiczna, ani produkt tej reakcji.
Pozdrowienia,
ROMAN WŁOS
p.s. Gwarantuję Ci, że jeżeli produkcja tego leku jest tak prosta jak mówisz, to byłyby tysiące domowych chemików zajmujących się domową produkcją tego leku.
Wiedz, że ROMAN WŁOS w dzieciństwie produkował trotyl czyli TNT czyli trójnitrotoluen. Do produkcji potrzebny był toluen (wtedy trudno dostępny), kwas siarkowy (w każdym akumulatorze) oraz kwas azotowy (dostępny w sklepach Polskie Odczynniki Chemiczne).
Patent chroni wykorzystanie tego dzieła, a więc i jego produkcję.
ARNOLDZIE,
Tutaj błądzisz całkowicie. Bo co tutaj jest dziełem??? Technologia produkcji tego leku czy lek sam w sobie???
Tak w ogóle, to reakcja chemiczna nie może być przedmiotem ochrony patentowej. Patent może być udzielony na WYNALAZEK, a nie ODKRYCIE.
Gdyby było inaczej, to Kolumb mógłby był opatentować Amerykę.
Przemyśl to. Mnie w ogóle ta cała sytuacja wygląda na jedną wielką ściemę.
Pozdrowienia,
ROMAN WŁOS
ARNOLDZIE,
I jeszcze jedno. Patent obowiązuje wyłacznie na terenie państwa, w którym został zgłoszony, i w którym jest opłacany.
Podaj Mi wykaz państw gdzie ten lek (ta reakcja chemiczna) został opatentowany.
Jeżeli Państwo uniemożliwia konkurencję, umożliwia ochroną patentową i firma dzięki temu staje się monopolistą – to obywatel zmienia państwo – albo kombinuje na szaro jak wszyscy do o koła albo zakłada firmę farmaceutyczną 🙂
Arek,
Nie lepiej szukać przyczyn/przyczyny choroby(choroby, która może nie istnieć lub być zestawem niezwiązanych ze sobą objawów jak np. osteoporoza, RLS itp) zamiast leczyć objawy lekami, które rozwalają wątrobę i nie tylko???
PS.
Szczególnie dobre:
https://balcerowicz.com/dzieki-naszej-pracy-bogaci-sa-jeszcze-bardziej-bogaci/
PANTEK,
Dlatego rację mają Mośki. One mówią, że najlepiej być prezesem.
Pozdrowienia,
ROMAN WŁOS
W Indiach za czasów Gandiego wprowadzono zapis do bodajże ichniej konstytucji, który zezwala na łamanie praw patentowych jeśli w grę chodzi zagrożenie życia obywateli Indii. Dzięki temu Indie mogą kopiować każdy lek zachodnich koncernów bez łamania prawa i pod warunkiem, że będzie on sprzedawany tylko na terenie Indii. I tak roczny koszt leczenia HIV w Indiach to wydatek 350$ a poza Indiami 20000$ za te same leki pod inną nazwą.
Arek,
Skoro już o lekach mówimy. Jak myślisz dlaczego tak naprawde marihuana jest nielegalna???
Właśnie dlatego, że nie można jej opatentować(rośliny nie da się opatentować).
Dlatego karter farmaceutyczny wykorzystuję wszelkie możliwe środki, aby marihuana na świecie była nielegalna(a ludziom wciska się kit o jakiś gangach narkotykowych).
„Dodatkowo Rajmund N. uprawiał dużą ilość, co w Polsce kwalifikowane jest jako zbrodnia, zagrożona karą od 3 do 5 lat więzienia.”
https://www.tvn24.pl/wroclaw,44/leczyl-sie-marihuana-zostal-skazany-na-rok-wiezienia-w-zawieszeniu,539837.html
W Polszy uprawa dużej ilości marihuany jest „zbronią” 🙂
Tu masz przykład jakie oni(kartele farmaceutyczne) mają „plecy”:
https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,138764,17831284,Policja_zniszczyla_im_plantacje_konopi__Chca_600_tys_.html
Swoją drogą farmaceuci to bardzo trafna nazwa:
http://www.miejski.pl/slowo-Farmić
Roman… oby Cię zakażono WZW typu C, zobaczę jakie wtedy będą Twoje komentarze
To wyżej to inny Arek niż autor bloga, żeby było jasne.
Harvoni—lek,który uratuje mnie.tylko pytanie kto jest winien,że mam smiercionośnego wirusa w sobie.SŁUŻBA ZDROWIA. Tylko bez bajerów.Wiemy niemal 90% zakażeń dochodzi w szpitalach. Bzdury,ze mogłam się zarażic podczas porodu. tylko kiedy rodziłam tyle lat siedział cicho. Od zakażenia do objawów od 15 do 65 tygodni. to sie zgadza w moim przypadku.na leczenie czekałam niecałe 2 lata.
Cena leku 19675zł tyle wpisano na recepcie,jej realizacja była aptece szpitalnej.