Genetycznie Modyfikowane Organizmy, w skrócie (GMO), ponownie wypłynęły na wierzch, tym razem za sprawą ministra rolnictwa (sic!) profesora Macieja Nowickiego. Dlaczego podkreślam ten naukowy tytuł?
Bo przeraziła mnie skala farmazonów jakie ten rzekomo naukowiec powypisywał na temat GMO. I zadałem sobie pytanie – czy to możliwe, że ze skończonej głupoty? A może mu coś na mózg padło? Aż w końcu mnie oświeciło!
Pieniądze! Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze! Nie wiem do czyjej kieszeni sprzedał się mózg tego profesora, ale nie dajmy się mu zwariować!
1) WSZYSTKIE obecnie uprawiane rośliny i hodowlane zwierzęta – włącznie z naszymi domowymi milusińskimi: psami i kotami – są GMO!
Jeżeli ktoś myśli, że np. obecne zboża są takie jak je stworzyła ewolucja lub – jak kto woli : Bóg – a nie zmanipulował człowiek, to jest bardzo hmmm… powiedzmy… bardzo nieoczytany 🙂
Tyle, że dziś, dzięki poznaniu genów i sposobów manipulacji nimi, naukowcy nie muszą na ślepo krzyżować organizmów uzyskując niekontrolowane wyniki – jak to ludzie robili przez tysiące, a natura przez miliardy lat – lecz mogą uzyskać w miarę precyzyjne efekty.
2) Czy tego chcemy czy nie, to NIESTETY na potęgę objadamy się soją – i to cholernie w wersji GMO. Nie mamy wyboru – producenci żywności ze względu na jej niską cenę wpychają ją nam do wszystkiego gdzie się tylko da i nie da. Nawet do czekolady! Mnie to osobiście strasznie wkurza, ale bynajmniej nie z powodu tego, że ta soja jest GMO, tylko dlatego, że właśnie nie dają mi wyboru i MUSZĘ to g… jeść.
3) GMO nie zawierają żadnych genów, które już by nie istniały w przyrodzie. W większości przypadków mają jedynie zwielokrotnione geny, które już istniały w danej roślinie, co pozwala wyeksponować jej walory użytkowe, lub też geny, które istnieją w innych roślinach lub – olaboga! to już prawdziwa zgroza! 😉 – w zwierzątkach.
Tak czy siak – nie zawierają SZTUCZNYCH, WYMYŚLONYCH przez człowieka genów.
4) Każdy organizm na Ziemi jest biochemicznym dynamicznym „laboratorium”, w którym nieustannie kotłuje się genetyczna maszyneria, nieustannie powstają nowe komórki, nowe DNA, przy czym część z nich w wyniku działania wirusów, promieniowania, substancji chemicznych, urazów mechanicznych a nawet zwykłego działania entropii, ma genom trochę inny niż pierwotny i cechy inne niż powinny mieć „z założenia”. To jest właśnie siła napędowa ewolucji. Może niewiele osób o tym wie, ale od milionów lat organizmy wymieniają między sobą geny, człowiek nie wymyślił w tej materii nic nowego, po prostu naśladuje naturę i korzysta z przygotowanych przez naturę mechanizmów.
5) Każdy organizm ma ograniczone możliwości energetyczne. Zmiana jego jakiejkolwiek cechy zawsze oznacza obciążenie go dodatkowym wydatkiem energetycznym w stosunku do organizmu niezmodyfikowanego. Wystawia to taki organizm na dodatkowe ryzyko – jeżeli tej energii nie będzie w stanie uzyskać to będzie albo osłabiony co natychmiast wykorzystają inne organizmy i go „zeżrą”, albo jego rozwój będzie spowolniony. Dlatego tak trudno jest uzyskać stabilne, trwałe i rozwijające się w kolejnych pokoleniach, odmiany. Gadanie, że jakikolwiek organizm może „zawojować” świat, wypierając inne organizmy jest prosto z półki na bajki o Żelaznym Wilku lub Zielonych Ludzikach z Marsa.
Dlaczego w takim razie ludzie mieniący się naukowcami opowiadają straszne farmazony o GMO, strasząc przy tym niemiłosiernie lud, mało obeznany w tej „tajemnej” wiedzy?
Wyjaśnienie jest proste – robią to dla pieniędzy.
Tak czy inaczej opłacają ich Ci, którzy nie nadążają w wyścigu naukowym, producenci obecnych ziaren, obecnych rozpłodówek , banków nasion i nasień itd. itp. Dla nich wprowadzenie GMO oznacza po prostu plajtę.
Przy tym z psychologii wiadomo, że do własnych niecnych czynów człowiek zawsze dorobi ideologię i po pewnym czasie bredzi się mając pełne przekonanie, że gada się to co się rzeczywiście myśli, a nie to co zostało kiedyś tam opłacone.
Tak więc dzięki takim ludziom mamy na tapecie absurdalne hasło: „Polska wolna od GMO” . Pomijając, że tego GMO w Polsce i tak jest od liku i trochę to tak jakby krzyczeć: „Polska wolna od komputerów, liczydła też się sprawdzały!” . W końcu wiadomo, że te komputery to same hakery, wirusy, robaki i zepsucie (seks!) straszne.
Czy uda się tym draniom omamić ludzi?
Ja stawiam, że tak, bo jak już wielokrotnie mówiłem – nic nie pleni się tak dobrze i swobodnie jak durnota.