Wielokrotnie już pisałem, że wszelkie durnoty i debilizmy nie wymagają promocji – one same się rozprzestrzeniają i to w sposób niewyobrażalny. Dlatego też nie dziwi mnie plenienie się różnych euroekokretynizmów jak biopaliwa i limity na emisję CO2 mające rzekomo uratować Ziemię przed Cieplarnianą Zagładą.
Niestety okazuje się, że w kwestii limitów na emisję dwutlenku węgla, czy też w nowej terminologii – ditlenku węgla – niekoniecznie odbywa się to bez podlewania zaangażowania tłustą kasą z pewnego bandyckiego kraju.
Dlaczego? Popatrzmy na dwie główne konsekwencje wprowadzenia takich limitów i kto na tym najwięcej korzysta:
I konsekwencja – uzyskiwanie energii z węgla będzie droższe niż z gazu.
II konsekwencja – produkcja energii, nawozów, cementu, stali itd. przeniesie się do… Rosji (Kaliningrad), Białorusi, Ukrainy, Mołdawii (Nadniestrza).
Jednocześnie rzekomy cel wprowadzenia limitów – czyli ochrona środowiska – w żaden sposób nie zostanie osiągnięty a wręcz przeciwnie.
Czytaj dalej „Limity na emicję CO2, czyli urzędnicy UE pachołkami Moskwy?” →