Czyli Wikipedia narusza… moje dobra osobiste i cześć, ale… do odpowiedzialności za to nie można pociągnąć Pozwanych.
Tak na gorąco o dzisiejszym wyroku sądu w sprawie Arnold Buzdygan kontra Stowarzyszenie Wikimedia Polska. Jeśli ktoś nie wie o co chodzi to tutaj jest mój pierwszy wpis o sprawie.
Sąd uznał dziś, że artykuł w Wikipedii na mój temat łamie prawo naruszając moje dobra osobiste – między innymi w kwestii przypisywania mi „zachowań o pejoratywnym odbiorze tzw. trollowania” – co mnie bardzo cieszy, ale jednocześnie uznał Pozwanych za podmiot świadczący usługi drogą elektroniczną – czyli nie ponoszący odpowiedzialności za „przesyłane” treści – a nie za podmiot prowadzący tytuł prasowy a to mnie już nie cieszy.
Tyle mniej więcej zapamiętałem z dzisiejszej słownej dość długiej sentencji wyroku.
Oczywiście mój adwokat wystąpi o jego pisemne uzasadnienie i wtedy na spokojnie ocenimy czy sąd ma jednak rację w kwestii braku odpowiedzialności Pozwanych i sprawa jest zamknięta, czy jednak coś przeoczył lub źle zinterpretował i wnosimy apelację.
Tak na szybko to nasuwają mi się dwie refleksje plus margines:
Reflesja 1: Czy Wikipedyści wykażą się teraz klasą i sami usuną z Wikipedii – mogą to zrobić przecież przez głosowanie – artykuł łamiący prawo, czy też pokażą swój brak klasy i dbałości o wiarygodność i ten artykuł dalej będzie kompromitował Wikipedię?
Co obstawiacie?
a) usuną artykuł
b) nie usuną artykułu i ciałem się stanie zawołanie Wikipedia kłamie! jak to drzewiej krzyczano o reżimowej TVP?
Wśród udzielających trafnej odpowiedzi rozlosuję 3 wartościowe nagrody – doładowania karty prepaid jeśli taką się posługują. I skąpy nie będę! 🙂
Refleksja 2: Stwórz serwis, ale taki, żebyś mógł rżnąć głupa, że redagują go Krasnoludki tudzież inne Internauty, a Ty tylko wodę do mopa nosisz. I już śmiało możesz wypisywać wszelakie kłamstwa o kim tylko chcesz i obelgi na kogo tylko chcesz. Oczywiście poza Królową Brytyjską bo pamiętaj, że agent OO7 ma licencję na bezkarne zabijanie a w sądy bawić się na pewno nie będzie 😉
Margines: To już tylko tak a propos – przeczytałem dziś, że prokuratura rezygnuje z postawienia zarzutów Wieczerzakowi. Przypomnę, że człowiek ten przesiedział 3 lata w areszcie. Nie był jakimś bandytą- zresztą Ci wychodzą szybko bo się przyznają – tylko zwykłym menadżerem. Stracił nie tylko 3 lata życia, ale i dobre imię, zdrowie, majątek. I co? Dziennikarze zamiast stawiać pytania dlaczego tak łatwo wsadza się u nas całkowicie niegroźnych dla otoczenia ludzi do aresztu – i to na całe lata – to walą tytułami „Wieczerzak wyjdzie cało z afery„.
Panowie dziennikarze z Rzeczpospolitej – z jakiej afery i niby jak cało!?
Mówicie o fałszywych oskarżeniach prokuratury, która teraz się z nich raczkiem wycofała! I o człowieku, który jak się okazuje całkowicie niewinnie spędził trzy lata w areszcie. Macie tego świadomość ?
Jednym słowem Twórzcie SŁOWO piekła i tak nie ma!